wtorek, 3 listopada 2020

♦ Wędrówka po klubach - historia w pigułce ♦

 Hejka naklejka!
Moi drodzy, temat klubów chyba nigdy nam się nie znudzi - dostarczają nam dużo rozrywki, ale i także negatywnych emocji, kłótni i innych takich. Ostatnio pomyślałam - jakiś czas temu opisałam Wam dosyć szczegółowo ,,żywot" mojego piksela (jeśli nie czytałeś/aś lub chcesz sobie przypomnieć, odsyłam tutaj), to może teraz znowu pobawię się w powrót do przeszłości i podzielę się z Wami moją historią na innej płaszczyźnie gry. A wszystko zaczęło się od... no właśnie - czego? Miłej lektury!
Wszystko zaczęło się od klubu [czar] Kraina Czarów, który (z tego co się zorientowałam) już nie istnieje. 
Do klubu tego dołączyłam na samym początku wyłącznie po to, żeby przedstawić Wam, jak działają kluby, kiedy się pojawiły na NK. Zagościłam tam jednak dłużej, niż planowałam. Szczerze się  przyznam. że nie rozumiałam w tamtym czasie zbytnio działania klubów, więc nie robiłam nic specjalnego, niecodziennego. Z tego, co pamiętam - atmosfera była nijaka i to dosłownie - nie rozmawialiśmy ze sobą za dużo, o ile w ogóle ktoś coś do kogoś napisał... krótko mówiąc - czy byłam w tym klubie, czy nie to na jedno wyszło.

Po nieudanym wstąpieniu do pierwszego klubu, jak to się mówi - pierwsze koty za płoty 😂, przyszedł czas, aby pójść dalej w tej kwestii i złożyć wniosek do innego. Pewnego dnia natknęłam się na klub [Smf] Filantropijni, którego dowódcą, wtedy, był Tusiek.
Wstępując wtedy do Filantropijnych czułam, że może być to ciekawa przygoda. I tak w sumie też było - spędziłam tam bardzo długi czas, a jako ciekawostkę Wam powiem, że byłam tam dwukrotnie. Czemu aż dwukrotnie? Otóż, z tym wiąże się krótka historia. Do [Smf] dołączyłam w roku szkolnym i do pewnego momentu znajdowałam czas na to, żeby wbić minimum wymaganej aktywności (wymagane było 300 punktów). Wtedy dowódca klubu bardzo tej zasady przestrzegał i za niesubordynację wyrzucał, to właśnie był powód mojego wyrzucenia z klubu. Bodajże przy okazji jakiejś przerwy od szkoły powtórnie dołączyłam i byłam członkiem Filantropijnych do drugiego tygodnia lipca tego roku. Około tego czasu coraz gorzej szło z aktywnością, coraz mniej osób robiło minimum i obywało się to bez konsekwencji. Ponadto, spadliśmy w rankingu Top Klubów (w okresie świetności zajmowaliśmy 11. - 12. miejsce). Bardzo, ale to bardzo ciężko było mi opuścić ten klub, bo spędziłam tam dużo czasu i nie żałuję tego, lecz wiedziałam, że długo już tam nie pociągnę. 

Przez parę dni postanowiłam odpocząć od klubów, a następnie rozpoczęłam poszukiwania tego odpowiedniego. Trafiło na [ACT] Aktywni.
Do Aktywnych dołączyłam około 14 lipca bieżącego roku. Złożyłam wniosek, a krótko po tej czynności wpadła do mnie Asisuan na wywiad. Ostatecznie otrzymałam posadę nowicjusza i dawałam z siebie 100%. Zdobycie tej posady zapoczątkowało moje wojaże po klubach z pierwszej piątki listy Top Klubów, jest to więc pamiętny klub w dzisiejszej historii. To wtedy zaczęłam coraz lepiej pojmować cel klubów, poznałam tam wiele cudownych osób, uwielbiałam spędzać z nimi czas, dyskutować na chacie klubowym czy też robić wspólnie zadania, pomagać. Jeśli chodzi o minimum pucharków i aktywności - w tamtym czasie nie uważałam tych liczb za jakieś kolosalne. Teraz jednak, po upływie czasu stwierdzam, że to troszeczkę przegięcie - w [ACT] wymagane było 500 aktywności i 600 pucharków. Pod koniec lipca coś się jednak zaczęło sypać - atmosfera robiła się gęsta, po genialnym ruchu klubu [star] na krótko przed zakończeniem Top Klubów tylko pogorszył sprawę. Zebraliśmy się wszyscy na spotkaniu, które trwało dosyć długo i w sumie z którego nic nie wyniknęło, bo sytuacja mknęła tylko ku gorszemu. Wtedy właśnie czas było uciekać - nastąpiło to 3 sierpnia.

Wcześniej wspomniana przeze mnie data - 3 sierpnia - to również dzień rozpoczęcia mojej przygody z kolejnym klubem, a mianowicie [star] Out of Control.
Pewnie dziwi Was - co tak szybko sobie klub znalazłaś? Otóż, wszystko miałam już zaplanowane. Napisałam krótko przed rozpoczęciem rywalizacji tego dnia do Belindy, czy znalazłoby się miejsce dla mnie i Julci (bo przeszłyśmy do [star] razem). Oczywiście głośnym echem obiły się słowa Asisuan, że skończymy jak [rome] (mowa o klubie [ACT] oczywiście), co przelało czarę goryczy i moją decyzję o przejściu do innego klubu. Julcia zarekomendowała właśnie [star], więc stwierdziłam - raz się żyje. Cały sierpień byłam w tymże klubie i byłam pod wrażeniem tak drastycznej zmiany pod względem atmosfery i zaangażowania, porównując do [ACT]. Pod koniec września zakończyłam jednak przygodę z tym klubem i opuściłam go na jakiś czas. Czemu? Sama nie potrafię sobie na to pytanie odpowiedzieć. Był to taki impuls, z którego do dnia dzisiejszego nie jestem do końca zadowolona.

Po odejściu ze [star] od razu zdobyłam posadę nowicjusza w [tsc] The Society. Zdziwieni? Tak, tam również spędziłam momencik swojego pikselowego żywota. 
Wspomniałam, że spędziłam tam ,,momencik". Czemu zdecydowałam się na to określenie? Bo spędziłam tam bodajże 5 czy 6 dni, na pewno nie więcej. Dlaczego tak szybko zdecydowałam się opuścić ten elitarny klub? Cóż, niezbyt przyjemnie będzie mi się on kojarzyć pod względem wymagań. Wymagana aktywność to rzecz oczywista - robiło się ją w miarę szybko, bo to jedynie 300 punktów. [tsc] znane jest jednak z zaciętości w rywalizacjach, przez co minimum pucharków było bardzo, ale to bardzo przestrzegane, a ja jakoś nie czułam takiej potrzeby wygrywania każdej rywalizacji. Nie czułam się wśród członków tego klubu tak swobodnie (może było to spowodowane zbyt krótką obecnością w tymże klubie), jak to było w [star], gdzie już wiele wspaniałych osób zdążyłam poznać, dlatego nie czekałam jak ten darmozjad na koniec Top Klubów i 4 dni przed jego zakończeniem opuściłam wrota [tsc]. 

Przez mój pobyt w [tsc] zrozumiałam, że nigdzie nie będę się czuć lepiej, jak w [star]. Postanowiłam więc poczekać, aż zdobędą 6. poziom, a tym samym będą mieli wolne miejsca. Bałam się, że nie zostanę przyjęta, bo w sumie, przyznam się, opuściłam ten klub bez słowa, z czego dumna nie jestem, bo jednak tak ciepło, jak mnie przyjęli w sierpniu, zasługiwali na zwykłe: odchodzę, cześć. Ku mojemu zaskoczeniu, gwiazdeczki przyjęły mnie pod swoje skrzydła po raz drugi - powrót córy marnotrawnej 😂. 
Od końca września na nowo goszczę w [star] i stwierdzam, że prędko klubu nie zmienię - poznałam tu wiele wspaniałych osóbek, chętnych do pomocy, rozmowy, współpracy. Śmiało mogę Wam ten klub polecić (nie, nie zmusili mnie do napisania tego 😂), także pozostaje tylko złożyć wniosek!

Podsumowując mój dzisiejszy wpis, moja droga po klubach nie była jakaś bardzo wyboista. Początkowo wręcz nic się nie działo. Przełom nastąpił po wstąpieniu do Aktywnych, kiedy zaczęłam działać w klubach z Top Klubów, choć i wtedy nie szalałam zbytnio ze zmianami klubów - długo gościłam w [ACT], następnie [star]. Najkrótszy epizod jest zdecydowanie związany z The Society i myślę, że krótszego stażu już nie będę miała. A Wy macie jakieś przygody z klubami? Byliście w jakimś, o którym wspomniałam w dzisiejszym poście?

Jeśli chcecie, możecie się jakimiś ciekawymi historiami podzielić w komentarzu. Dobrego wieczoru kochani i do następnego!

7 komentarzy:

  1. Napisałaś że poznałaś w tych klubach wspaniałe osoby. Mogłabyś zrobić post gdzie piszesz o tych osobach? Bo coraz rzadziej jest znaleźć w grze naprawdę spoko osoby a im na pewno też by się zrobiło miło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się taki wpis przygotować w niedalekiej przyszłości, może się uda.
      Pozdrawiam i dziękuję za sugestię! ^^

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak oceniasz pomocników w Star: Patryka, Sandre, Ale, Czarną i tę nieszczęsną Wylie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o całokształt to uważam, że w pełni zasłużyli na to, żeby pełnić funkcję pomocników, są zawsze chętni, żeby pomóc. Patryk - cóż mogę powiedzieć, prześwietnie się pisze na chacie klubowym haha, osoba warta poznania. Sandra - zawsze w pełni zaangażowana, daje z siebie 300% jak nie więcej. Ala - nasza motywatorka, zawsze przypomni o rywalizacji, walczy do końca, mimo że czasem jej losy są przesądzone, przesympatyczna i kochana! Co do Czarnej za wiele nie mogę się wypowiedzieć, naprawdę rzadko ją widzę, ale widoczny jest wkład całego serduszka w klub, pełne zaangażowanie. Czemu Wylie nazywasz nieszczęsną? Według mnie jest to taki promyczek słońca w klubie, zawsze chętnie pomoże, porozmawia, przypomni o rywalizacji albo po prostu pożartuje z resztą klubowiczów na chacie.
      Podsumowując, całe to grono jest przecudowne i nie mam im nic do zarzucenia.
      Pozdrawiam! ♥

      Usuń
  4. Jakie osoby są według ciebie ze star najbardziej rozpoznawalne pomijając belinde sandre i patryka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie najbardziej rozpoznawalnymi osobami, oczywiście oprócz Belindy, Sandry, Patryka, które zawsze kojarzą mi się ze star, to Wylie, Ala, Zbych, NIEziemska i Izabella. Pozdrawiam! ^^

      Usuń